hdfy
vexmovies
hdeuropix
m4uhd
hdbest
nitestv
vikv
europixhdio
europix
vidcloud
afdah
Hotel Smolarnia – Good Sheet – Dobre rzeczy.
czwartek, 20 listopada, 2025

Ciężko doszukać się historii tego miejsca, takiej prawdziwej etymologii powstania. Być może przeszłość nie jest chlubna, jednak zewsząd da się wyczuć, że Smolarnia to nie przypadkowy twór w nieprzypadkowym miejscu.

 

Hotel położony jest na wzniesieniu, tuż nad malowniczym jeziorem Straduń. Już wjeżdżając na jego teren widać nieco zapomniany splendor sprzed lat w postaci olbrzymiego dziedzińca ozdobionego kamienną architekturą, w tym olbrzymiej (nieczynnej) fontanny. Krótki spacer po okolicy daje pełny obraz tego miejsca. Na sporym terenie pod liśćmi i igliwiem kryją się stare parkowe alejki, a gdzieniegdzie można spotkać nieczynne betonowe latarnie. Pomiędzy drzewami dało się nawet dostrzec opuszczone korty tenisowe.

 

Ukształtowanie terenu tworzy wyjątkowość. Z hotelowych okien od strony wody rozciąga się piękny malowniczy widok na jezioro. Wieczorem można zjeść kolację na dużym tarasie (również od strony jeziora) w okolicznościach zachodzącego słońca, które swoją czerwienią tchnie romantyzm w każdy spędzony tam wieczór.

Pewna „mistyka” miejsca znika nieco po wejściu do wewnętrza hotelu. Nie można się oprzeć wrażeniu, że hotel przeszedł remont w szalonych latach dziewięćdziesiątych i niestety kolejnego jeszcze się nie doczekał. Tego typu obiekty charakteryzują się pewnym swoistym klimatem bogatego wujka prowadzącego lokalny biznes,  zabierającego całą bliższą i dalszą rodzinę na wypasione i mocno zakrapiane wakacje „w wypasionym hotelu” lub firmową najebką w miejscu, które nie zrujnuje szefa.

 

Nie chcę jednak powiedzieć przez to, że klimat jest zły. Jest specyficzny, co nie każdemu musi pasować. Jednak właśnie wypad firmowy bym tutaj zorganizował jak najbardziej. I chyba właśnie z myślą o podobnych gościach, w piwnicy została stworzona kręgielnia i zlikwidowana sala dla dzieci. Sali dla dzieci nie ma, została tylko tabliczka informacyjna, więc parę słów o kręgielni.

 

Tory są dwa. Są jednocześnie tak krzywe, że trzeba spożyć naprawdę sporą dawkę alkoholu, aby dokonać korekty podczas rzutu. Właściciele przewidzieli ten fakt i obok torów znalazł się dobrze wyposażony bar, gdzie wieczorami można zamówić sobie coś dobrego do picia. Poza tym full wypas, wszystko automatyczne, a obsługa zawsze znajdowała się, aby uruchomić sprzęt i pomóc w konfiguracji.

Pokoje nie odbiegają stylem od reszty hotelu, także można powiedzieć, że wszystko jest spójne i nie ma kontrastów. Nasz pokój posiadał wszelkie wygody jak TV, światło, prąd, łazienkę, łóżka i wprost bajkowy widok z okna. Wszystko takie trochę dworkowe, trochę myśliwskie, ale też trochę „nineties”.

Jedyną rzeczą, która stanowi pewien kontrast w stosunku do reszty jest kuchnia. Nasz pobyt w pakiecie zawierał posiłki od szefa kuchni – generalnie hotel mocno chwali się Szefem – które były podane z artyzmem i sztuką niczym menu degustacyjne najlepszej restauracji. Potrawy były naprawdę wyszukane i pomysłowe, jednak dało się wyczuć, że szef poinstruował, ale sam nie robił. Oczywiście jest to całkowicie zrozumiałe i nie zaliczam tego elementu na minus. W końcu smolarniana restauracja znajduje się w żółtym przewodniku Gault&Millau.

W okolicy zdążyliśmy zobaczyć dwa miejsca. Pierwsze z nich to miasto Piła. Przy tej okazji odświeżyłem sobie również płytę „Strachów”. Jeden dzień w Pile pewnie nie ukazuje wszystkich jej atutów, jednakże odbieram je jako miasto parków. Gdzie się nie rozejrzeć tam park. Poza tym czekam może w komentarzach napiszecie, co jeszcze warto zobaczyć w Pile? Oprócz parku odwiedziłem dwie gastronomie: wylansowaną kawiarnię „Public cafe”, gdzie polecam wszystko poza ciastami oraz niezobowiązującą herbaciarnię „Kubek” w której poza napojami można skosztować sztuki zarówno biernie jak i czynnie podczas warsztatów.

 

Drugie miejsce to Park Ryb Słodkowodnych w Trzciance. Mieści się na przeciwległym brzegu jeziora Straduń. To publiczne miejsce, które w jednym skupia ścieżkę edukacyjną (ryby słodkowodne), plac zabaw dla dzieci, plażę oraz niewielki i niewysoki park linowy.

Zbierając wszystkie wrażenia, uważam Smolarnię za miejsce warte odwiedzenia. Sądzę, że późną wiosną i latem zyskuje jeszcze bardziej, ze względu na walory naturalne. Uczucie, które przywołuje wspomnienie Smolarni to relaks. Czas jakoś wolniej płynie w tym miejscu i 3 dni tam spędzone odebrałem jak przynajmniej 5, a o to przecież w wyjazdach chodzi, prawda?